Oświecenie w pudełku

Lektury w pudełku od jakiegoś czasu podbijają różne grupy nauczycielskie, gdzie wspaniali poloniści dzielą się realizacjami swoich uczniów. I choć spoglądam na te zdjęcia z podziwem, to sama jakoś nie umiem się przekonać do tej formy pracy. Zastanawiałam się jednak, jak podsumować cykl lekcji dotyczący oświecenia. I wtedy przypomniałam sobie o pudełku. I o jeszcze jednym sposobie na jego wykorzystanie, o którym usłyszałam pierwszy raz od prof. Jacka Pyżalskiego (bardzo, bardzo polecam wszelkie konferencje Pana Profesora - sporo dostępnych jest w internecie). Zgromadziłam więc (przy wydatnej pomocy znajomych, którym dziękuję) kilkanaście przedmiotów, które w jakiś sposób kojarzyły mi się z oświeceniem i umieściłam je w dosyć dużym pudełku. Pudełko postawiłam na pierwszej ławce, jeszcze przed lekcją, by uczennice (taką mam żeńską grupę) zauważyły je, wchodząc do klasy (nie da się nie zauważyć). Jak się domyślacie, pudełko od razu przyciąga uwagę. 

Przedmioty wyjęte z "oświeceniowego pudełka"

Zadanie było banalnie proste (uwielbiam prostotę rozwiązań!). Każda z dziewcząt podchodziła do pudełka, bez zaglądania wyjmowała jeden z przedmiotów i tłumaczyła jego związek z epoką. 

Prawie wszystkie przedmioty zostały skojarzone (jedynie muszelka okazała się za trudna), choć czasem skojarzenia były inne niż te, o których sama myślałam, ale to dobrze! 

Wydaje mi się, że taka forma pracy uczy kreatywności, "łączenia kropek", kojarzenia faktów, czyli wiedzy po prostu. No właśnie wiedzy, a nie faktografii. 

A czy Wam uda się odgadnąć, dlaczego te przedmioty znalazły się w "oświeceniowym pudełku"?

(nie)przeciętna polonistka

Ala