wtorek, 27 sierpnia 2019

Zachwycić (się)...


Prof. Jacek Pyżalski stwierdził kiedyś, że każdy teoretyk potrzebuje praktyki, a każdy praktyk namysłu teoretycznego. Niedawny Hacaton, na który zaprosił mnie Bartek Chyś oraz warszawskie Spotkanie „Chcę Wam opowiedzieć o…” spowodowały, że i ja spróbowałam zamyślić się nad tym, jak (i dlaczego właśnie tak) pracuję. Kluczem jest dla mnie idea nauczania przez zachwyt. Nieprzypadkowo pojawia się tutaj sformułowanie „idea” – bo nauczanie przez zachwyt jest czymś szerszym niż metoda, to wszakże sposób myślenia o nauczaniu, o byciu w szkole, swego rodzaju filozofia uczenia, której podporządkowany zostaje dobór różnorodnych metod i narzędzi.

Idea nauczania przez zachwyt „wyrasta z nadziei, że jest on początkiem poznania” – pisze dr Jacek Kurek, twórca tej koncepcji. To on już 30 lat temu zaczął prowadzić w ten sposób zajęcia dla studentów historii UŚ. W zaciemnionej sali, przy świetle świec snuje On opowieść, której treścią poza słowami (nie najważniejszymi przecież) są muzyka, obrazy, literatura. W ten sposób od lat dr Kurek zachwyca najróżniejsze audytoria (wśród słuchaczy bywają uczniowie, studenci, księża, nauczyciele – również akademiccy, uczestnicy Uniwersytetów Trzeciego Wieku, dzieci przedszkolne, więźniowie), podejmując najróżniejsze tematy (historyczne, kulturowe, biografie). Uczestnictwo w wykładzie (czy jak woli mówić dr Kurek – medytacji) rodzić ma w odbiorcy emocje, doświadczenie. Takie przeżycie Spotkania daje szansę na to, by słuchacz zachwyciwszy się tematem dążył do jego poznania (do wiedzy rozumianej nie jako faktografia, tę wszakże każdy z nas ma w zasięgu smartfonu). Pobudza to też słuchacza do własnych poszukiwań, bo tylko ktoś, kto jest zafascynowany, zachwycony tematem będzie chciał go zgłębiać.





Wieczorne czytanie Dziadów

Takie myślenie o szkole (czy szerzej o nauczaniu) stało się mi bardzo bliskie zapewne dlatego, że sama przed 18 laty się zachwyciłam i zachwyt ten trwa do dziś. Dlatego też staram się zaadaptować to spojrzenie do mojego bycia nauczycielem. Oczywiście nie chodzi tutaj o kopiowanie tego, co robi dr Kurek. Byłoby to wszakże zaprzeczeniem idei – to, co nieautentyczne, udawane zachwycić nie może. Co zatem robię? Staram się przekształcać moje lekcje w Spotkania, w czasie których rozmawiam (a nie mówię czy odpytuję) z Młodymi. Wykorzystuję w sposób nietypowy przestrzeń (która choć nie jest zaciemnioną salą, staje się elementem znaczącym edukacji). A uczeniu sprzyjać mają zmysły ( również zapach, smak, dotyk, w tradycyjnym nauczaniu raczej marginalizowane). Stałym elementem moich zajęć są muzyka i malarstwo, ale też teksty popkultury (chyba pojawi się osobny wpis na ten temat). Nieodłączną częścią (a wydaje mi się, że śmiało można powiedzieć, że podstawą) mojego bycia w szkole jest budowanie dobrych relacji z Młodymi, a co z tego wynika również wyjątkowej atmosfery zajęć. Zachwyceniu (lub chociaż zadziwieniu) uczniów służyć mają też niemal wszystkie działania, jakie na lekcjach podejmujemy, a którymi od ponad roku dzielę się z Wami w tym miejscu.


 (nie)przeciętna polonistka
Ala 

Więcej o idei nauczania przez zachwyt praktykowanej przez dr. Kurka można przeczytać w Jego publikacjach, m.in. w książce Dzieje zachwytu, czyli rzecz o szkole lub nowszym tekście: U źródeł tajemnicy zachwytu. Światło – muzyka – mrok na zajęciach z historii. W: Obraz, dźwięk i smak w edukacji historycznej. Toruńskie spotkania dydaktyczne, t. 7. Red. Stanisław Roszak, Małgorzata Strzelecka Agnieszka Wieczorek. Toruń 2010.

2 komentarze: