Dziś kilka słów o metodzie stacji zadaniowych (tak, wiem, wielu z Was z niej korzysta). Gdy ją poznałam, od razu się zakochałam, jest to bowiem sposób na to, by wszyscy uczniowie pracowali przez całą lekcję (albo dwie), ćwicząc wiele umiejętności, powtarzając wiadomości lub zdobywając kolejne. Metoda jest o tyle niesamowita, że nauczyciel na lekcji właściwie jedynie obserwuje pracę uczniów. Prawdą jest, że wymaga ona sporo wcześniejszych przygotowań, ale materiały zostają i można je z powodzeniem wykorzystać w kolejnym roku. Cenię tę metodę jeszcze za jedną rzecz - jest absolutnie uniwersalna. Nadaje się do niemal wszystkich tematów. Można z niej też korzystać na różnych (wszystkich?) przedmiotach.
Przygotowania:
1. Trzeba przygotować zadania, dotyczące interesującego nas zagadnienia. Ważne jest, by zadania były różnorodne, ale również by czas potrzebny na ich wykonanie był porównywalny. Zadań powinno być więcej niż grup w klasie (staram się, by było przynajmniej o 2, 3 zadania więcej), co pozwoli uniknąć przestojów. Dobrze jest, by oznaczyć sobie zadania kolejnymi numerami.
2. Każde zadanie powielamy w ilości odpowiadającej liczbie grup.
3. Na stolikach w klasie rozkładamy zadania. Dobrze jest też w jakiś sposób ponumerować stacje - pozwoli nam to łatwiej się odnaleźć przy ocenianiu prac (mam już przygotowane zalaminowane znaczniki z kolejnymi numerami stacji). I tak: na stoliku z nr 1 umieszczamy kartki (wszystkie) z pierwszym zadaniem.
Jak wyglądają zajęcia?
1. Zaczynamy od podziału na grupy (najczęściej w tym wypadku uczniowie losują karteczki i muszą się pogrupować, według konkretnego kryterium. Dzisiaj np. uczniowie losowali karteczki z różnymi wyrazami i tworzyli grupy części mowy.). Moim zdaniem, najefektywniej pracują grupy trzyosobowe. (Chyba kiedyś przygotuję wpis o różnych sposobach na podział uczniów na grupy - co myślicie?) Każda grupa ma swoją nazwę (u mnie dziś były: rzeczowniki, przymiotniki, liczebniki, czasowniki i przysłówki).
2. Grupy mają określony czas na wykonanie wszystkich przygotowanych zadań. Mogą je wykonywać w dowolnej kolejności. Po wykonaniu zadania przynoszą je do nauczyciela. Ten na bieżąco sprawdza wykonanie zadań i wyniki wpisuje do tabeli (zazwyczaj przygotowuję tabelę w arkuszu kalkulacyjnym i wyświetlam ją w czasie zajęć, dzięki temu uczniowie na bieżąco śledzą swoje wyniki).
3. W różny sposób oceniam pracę grup. Czasem oceny dostaje jedynie grupa, która zdobyła pierwsze miejsce. Czasem (zwłaszcza gdy to zadania dotyczące lektury) robię po prostu widełki punktowe i oceniam wszystkich uczniów. Oczywiście informuję o formie oceny pracy na początku lekcji. Niezależnie jednak od tego, czy oceny będą dla wszystkich czy jedynie dla najlepszych, zaangażowanie uczniów jest ogromne.
4. Warto zaplanować też czas na omówienie zadań, wyjaśnienie wątpliwości, zwrócenie uwagi na najistotniejsze kwestie. To świetne podsumowanie takiej zadaniowej lekcji.
Jak już pisałam, lubię tę metodę i kilka razy w roku z niej korzystam. Przygotowane materiały archiwizuję, by kolejnym razem jedynie wydrukować (naprawdę to lubię) i korzystać. Do tej pory rozpisane na stacje mam takie zagadnienia: przypowieści biblijne, teoria literatury, "Folwark zwierzęcy", epoki literackie, powieści historyczny, "Rok 1984", środki stylistyczne - jeśli macie ochotę, częstujcie się.
(nie)przeciętna polonistka
Ala
Czy mogę prosić o epoki literackie i środki stylistyczne. Bardzo dziękuję go.monika@op.pl
OdpowiedzUsuńOne są do pobrania... Wystarczy kliknąć na nazwę i otwiera się folder z zadaniami. Są też w zakładce "do pobrania".
Usuń