Pisałam już, że bardzo lubię gry i ogromnie się cieszę, że
przeżywają obecnie swoisty renesans. Gram prywatnie, gramy w szkole (robimy
wieczory i nocki gier planszowych) i gramy na lekcjach. Czasem wymyślam gry
sama (kilka planszówek narysowałam – na przykład na dzień języka ojczystego czy
jako powtórkę z dramatów romantycznych), czasem tworzę wersje polonistyczne
znanych gier (mam już Taboo w kilku
zestawach, mam literackie Czarne
historie, mam polonistycznych Tajniaków
– też w kilku wersjach). Często wykorzystuję też kostki (zapraszam do
zapoznania się z „Turlanymi lekcjami”).
Właśnie odkryłam grę (najnowszy mój zakup), którą na pewno wielokrotnie wykorzystam na lekcjach – BOGGLE. To prosta gra z kostkami (tyle że literowymi).
Właśnie odkryłam grę (najnowszy mój zakup), którą na pewno wielokrotnie wykorzystam na lekcjach – BOGGLE. To prosta gra z kostkami (tyle że literowymi).
Zasady są proste (poznać można je tutaj), choć myślę, że
będziemy je na lekcjach modyfikowali (zrezygnujemy chyba z konieczności
zachowania ciągu, pewnie inaczej będziemy też liczyli punkty). Już wyobrażam
sobie wykorzystanie gry na lekcjach gramatycznych (i to od klas szkoły
podstawowej – np. szukamy tylko rzeczowników) czy na powtórzeniach (szukamy
słów związanych z daną epoką). A już na pewno będzie pomocna na nieplanowanych
zastępstwach. Sądzę, że to dobra inwestycja. A Wy? Jak myślicie?
(nie)przeciętna polonistka
Ala
To bardzo dobra inwestycja !
OdpowiedzUsuńJuż czekam, żeby wypróbować :)
Usuń