środa, 8 września 2021

Zaczynamy nową przygodę...

Kilka dni przed rozpoczęciem roku szkolnego zobaczyłam mem Poszukiwaczy przygód, który doskonale oddaje moje nastawienie do tego, co przede mną. Zrozumiałam, że tak właśnie traktuję moją pracę - jako fascynującą przygodę. I bardzo bym chciała, żeby dla moich uczniów lekcje polskiego właśnie taką przygodą były. W tym roku przygodom sprzyja kilka okoliczności - pierwszy raz w jednej z klas uczyć będę bez ocen wyrażonych cyframi, pierwszy raz uczyć będę w czwartej klasie, pierwszy raz poprowadzę zajęcia rozwijające kreatywność, pierwszy raz biorę udział w projekcie Centrum Mistrzostwa Informatycznego. Dużo tych "pierwszych razów" i chociaż stanowią dla mnie wyzwanie, któremu towarzyszy obawa, czy podołam, to jednak przeważa ekscytacja. Postanowiłam więc, że takim właśnie tematem (Zaczynamy nową przygodę) rozpocznę pierwsze lekcje we wszystkich klasach, które uczę. 

Przygodę rozpoczęliśmy od... budowania kaczek  z klocków. Miały nam pokazać, co będzie ważne podczas naszych spotkań: poszukiwanie różnych rozwiązań, współpraca, częste ćwiczenia i przechodzenie od zadań łatwiejszych do trudniejszych. Przy okazji też dobrze się bawiliśmy - oby była to zapowiedź kolejnych lekcji. Jedna z klas szukała też lektur w wykreślance (kodowaliśmy pod koniec roku). Największą przygodę szykowałam jednak dla najmłodszych moich uczniów - czwartaków. Zdaję sobie bowiem sprawę, że przejście do klasy czwartej nie jest dla nich łatwe. Postanowiłam więc - zainspirowana niezrównaną Agatą Karolczyk-Kozyrą (Kreatywny polonista), która podpowiadała ciekawe sposoby na pierwsze lekcje (przeczytajcie koniecznie tutaj), zorganizować POSZUKIWANIE SKARBÓW.  

Jeszcze w wakacje kupiłam śliczne butelki, w których miały się znaleźć listy ze wskazówkami potrzebnymi do odnalezienia skrzyni pełnej skarbów. Niestety, nie przewidziałam, że butelki, chociaż wyglądają ślicznie, mają zbyt wąskie szyjki, by list dało się wyjąć, a rozbijania szkła na pierwszej lekcji jednak wolałam nie ryzykować. Dlatego listy trzeba było przegotować inaczej (oj, szkoda, szkoda...). Rozłożyłam więc w sali 9 ponumerowanych (zamiast cyfry prostymi działaniami matematycznymi) ruloników. Uczniowie najpierw mieli ich poszukać, później ułożyć we właściwej kolejności (stwierdzili, że działania są za łatwe). Następnie w grupach rozwiązywali kolejne zadania. Nie były one trudne, ale nawiązywały do tego, co uczniowie wiedzieć już powinni. Obserwowałam, z jakim zapałem rozwiązują zadania, jak sobie pomagają, czasem musiałam odrobinę podpowiedzieć. I wiecie co? Naprawdę nie potrzebuję robić formalnej diagnozy. W ostatnim 9 liście była krzyżówka, do której należało wpisać rozwiązania wszystkich wcześniejszych zadań. Okazało się więc, że współpraca była konieczna... Hasłem w krzyżówce był... DYREKTOR. Wybraliśmy się więc wszyscy, do jego gabinetu, by zapytać, czy jest tam jakiś skarb. 
Jedna z uczennic stwierdziła: "trochę jak podchody". Ktoś się zastanawiał, czy przypadkiem nie byli niegrzeczni, skoro mają się udać do dyrektora... Chyba nie do końca dowierzali, że coś tam na nich czeka... A czekała... Skrzynia pełna prawdziwych, złotych skarbów. Jeśli ktokolwiek z Was uczył czwartoklasistów, może sobie wyobrazić entuzjazm w sprawdzaniu, co kryje się w złotych pakunkach. Wy zapewne się domyślacie, że były to... lektury szkolne. Jeden z pakunków był nieco inny - tam zmieściło się pudełko czekoladek. I tu czekała nas jeszcze jedna lekcja - jak podzielić czekoladki (było ich więcej niż uczniów, ale za mało, by starczyło po dwie dla każdego).  Uczniowie wspólnie zdecydowali, że poczęstują skarbem dyrekcję i swoich wychowawców - obecnego i Panią, którą w czerwcu po trzech latach pożegnali (a teraz trochę tęsknią). Dodam, że i ja na czekoladkę - zdaniem uczniów -  zasłużyłam. Zapisaliśmy jeszcze w notatkach tytuły lektur (naiwnie sądziłam, że będziemy to robić na bieżąco - odpakowujemy i zapisujemy, ale emocje były zbyt duże). 
Rozmową o tym, dlaczego lektury (książki) to skarb rozpoczęliśmy lekcję kolejnego dnia - i wnioski dzieci są całkiem budujące...

Życzę Wam (nam) wszystkim, by nowy rok przynosił wiele przygód - oby tych pozytywnych. 
(nie)przeciętna polonistka
Ala
PS Jeden z licealistów, notując temat pierwszej lekcji, stwierdził:  "Jak to dobrze, że nie znów Organizacja pracy w nowym roku szkolnym. Zaczynamy nową przygodę brzmi znacznie lepiej". I ja się z nim w pełni zgadzam. A dla mnie to też przypomnienie. Temat lekcji też ma znaczenie. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz