Bardzo się cieszę, że mogę już pracować normalnie w szkole, bez pośrednictwa Temasów, patrzeć na zaangażowanie uczniów i wymyślać nowe sposoby na pobudzenie ich aktywności. Na jedną z ostatnich lekcji przyniosłam 40 jajek w czterech wytłaczankach. Oczywiście nie były to jajka prawdziwe, a jedynie pojemniki z jajek niespodzianek (wiele znajomych dzieci zbiera je dla mnie, bo "ciocia Ala do szkoły potrzebuje"). No, ale po kolei...
W 40 jajkach niespodziankach umieściłam kartki z nazwami 40 środków stylistycznych, a jajka ukryłam w całej klasie. Każda z 4 grup dostała pusty pojemnik i miała zapełnić go znalezionymi jajkami. Absolutnie wszyscy się zaangażowali w poszukiwania. Kolejnym krokiem było otwarcie jajek. Każda z grup miała wyjaśnić, czym jest dany środek stylistyczny i znaleźć w przyniesionych przeze mnie tomikach poezji przykłady jego użycia. Uczniowie korzystali ze słowników, ale też własnej wiedzy (przecież od lat literaturę analizują i potrafią wiele z nich zdefiniować). Pod koniec tej części lekcji grupy miały możliwość wymienienia się nawzajem notatkami (w ten sposób powstał nasz własny słownik terminów literackich). Zapytałam w tym momencie uczniów, dlaczego zaczęliśmy tak dziwnie - od szukania jajek. Jedna z uczennic bezbłędnie stwierdziła: "bo one są wszędzie, prawda i możemy ich szukać zawsze". Dodam tylko jeszcze jeden element wyjaśnienia - jajka były ukryte tylko pozornie, nie trzeba było otwierać szafek i szuflad, by je znaleźć, trzeba było tylko uważnie patrzeć. Podobnie jest ze środkami stylistycznymi - one są, potrzeba jedynie naszej uważności.
To była lekcja bardzo intensywna, z solidną pracą uczniów, ale też z wieloma elementami zabawy. I o to chyba chodzi!
Pozdrawiam Was już niemal wakacyjnie
(nie)przeciętna polonistka
Ala
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz