Początek września to od kilku lat w tysiącach szkół i przedszkoli na całym świecie Dzień Kropki, czyli kreatywnych działań uczniowskich. Chętnie dodaję - nie tylko uczniowskich. Nie inaczej było i w mojej szkole. Tym razem jednak nieco skromniejsze było to świętowanie - wiadomo pandemia wymusza pewne ograniczenia. Wprowadzeniem w dzień był wyświetlany na pierwszych lekcjach krótki filmik:
Gdy przygotowywałam swoje zajęcia na ten dzień, znalazłam przestrogę Jolanty Okuniewskiej.
Jej słowa, a także doświadczenie nauczania zdalnego zdecydowały o kierunku naszych działań. Postanowiłam zwrócić się najpierw ku relacjom - wszak to one są (w moim przekonaniu) podstawą wszelkiej edukacji. To brak bezpośrednich relacji okazał się dla wielu z nas najdotkliwszy w czasie pandemicznego lockdownu.
Uczniowie otrzymali ode mnie małe papierowe talerzyki. Mieli na
ich wewnętrznej stronie wypisać co najmniej pięć swoich talentów. Dla części z nich było to zadanie niełatwe. Następnie zebrałam talerze talentów i czytałam ich treść. Uczniowie mieli natomiast zgadywać, kogo one określają. Sporo było tutaj radości, uśmiechu i zadziwień (dużo o sobie się dowiedzieliśmy). W drugiej fazie odkrywania talentów zadanie okazało się prostsze. Poprosiłam uczniów, by odwrócili swoje talerzyki i pozostawili je na własnych ławka. Sami natomiast, przemieszczając się po sali z długopisami w ręku, na talerzykach swoich koleżanek i kolegów zapisywali ich talenty. Szybko okazało się, że łatwiej nam dostrzec dobro w drugim niż w sobie. Gdy Młodzi wrócili na swoje miejsca z wypiekami na twarzach sprawdzali, jak widzą ich rówieśnicy. Ufam, że zachowane w teczkach talerzyki talentów będą wzmocnieniem w trudniejszych chwilach codzienności.
ich wewnętrznej stronie wypisać co najmniej pięć swoich talentów. Dla części z nich było to zadanie niełatwe. Następnie zebrałam talerze talentów i czytałam ich treść. Uczniowie mieli natomiast zgadywać, kogo one określają. Sporo było tutaj radości, uśmiechu i zadziwień (dużo o sobie się dowiedzieliśmy). W drugiej fazie odkrywania talentów zadanie okazało się prostsze. Poprosiłam uczniów, by odwrócili swoje talerzyki i pozostawili je na własnych ławka. Sami natomiast, przemieszczając się po sali z długopisami w ręku, na talerzykach swoich koleżanek i kolegów zapisywali ich talenty. Szybko okazało się, że łatwiej nam dostrzec dobro w drugim niż w sobie. Gdy Młodzi wrócili na swoje miejsca z wypiekami na twarzach sprawdzali, jak widzą ich rówieśnicy. Ufam, że zachowane w teczkach talerzyki talentów będą wzmocnieniem w trudniejszych chwilach codzienności.
Druga lekcja upłynęła nam pod znakiem snotek (można je tworzyć tutaj: KLIK). Każdy z uczniów otrzymał ode mnie jedną snotkę (było 6 ich rodzajów) z ukrytymi słowami - zadanie oczywiste - odczytaj wyrazy.
Następnie uczniowie w 6-osobowych grupach (uprzedzam pytania - pracowali wtedy w maseczkach) z rozszyfrowanych słów mieli ułożyć wiersz. Proces okazał się bardzo absorbujący. Powstały świetne teksty, które zaprezentowane zostały na forum klasy. Wybrane przeze mnie słowa nie były, rzecz jasna, przypadkowe - był to wiersz Wisławy Szymborskiej Dłoń. Po prezentacjach grup nadszedł czas na odczytanie pierwowzoru. "Snotkowa" wersja bigosu poetyckiego bardzo przypadła nam do gustu - ćwiczy uważność, poszukiwanie sensów słów, jest więc świetnym ćwiczeniem przygotowującym do interpretacji teksów.
Na koniec zauważyliśmy jeszcze, że potencjał, o którym pisze Szymborska, jest nieco zbliżony do tego, co mamy na naszych talerzykach. To bowiem my decydujemy, co zrobimy z naszymi talentami. Czy bliżej nam do "Main Kampf" czy raczej "Chatki Puchatka". Na pewno mamy moc zmieniania świata.
Cieszę się bardzo, że kolejny raz udało się zaprosić Waszti na lekcje, że Dzień Kropki stał się pretekstem do ważnych rozmów. A uśmiech i wzruszenie Młodych, czytających swoje talerzyki na długo we mnie pozostanie...
A jak Wy świętowaliście? Podzielicie się?
(nie)przeciętna polonistka
Ala
Ala
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz