Nie jestem pewna, czy powinnam pisać ten post. Chcę bowiem z Wami podzielić się sprawą właściwie banalnie prostą i obawiam się, że "wszyscy tak robią" i to wyważanie otwartych drzwi. Mimo wszystko, licząc na Waszą życzliwość, spróbuję.
Wiele razy już o tym pisałam, ale powtórzę. Lubię prostotę rozwiązań i lubię wykorzystywać nadarzające się okazje. A taką okazją jest... niestarta tablica. Jeśli na którejś lekcji na tablicy powstanie notatka, to pozostawiam ją dla następnej klasy (pod warunkiem, że to klasa starsza, rzecz jasna). I notatka ta staje się naszą rozgrzewką - dopytuję uczniów np. o jaką lekturę chodzi, jaka to epoka, autor, co oznacza pojęcie itp. Dzięki temu okazjonalnie wracamy do omówionych już treści, wybijamy uczniów z rutyny (bo nagle przy omawianiu "Przedwiośnia" muszą wrócić do powieści epistolarnej lub "Króla Edypa") i wreszcie od początku przykuwają uwagę. Robię tak od jakiegoś już czasu, ale dopiero teraz (gdy uważniej przyglądam się swojemu warsztatowi) dostrzegłam potencjał tego prostego triku. Dlatego może warto nie od razu ścierać tablicę? Co myślicie?
(nie)przeciętna polonistka
Ala
Pomysł świetny, ale czy w praktyce nie zabiera to zbyt wiele czasu na bieżącą lekcję?
OdpowiedzUsuńTo tylko 2-3 minuty na samym początku lekcji - krótkie pytania, bez wdawania się w szczegóły.
UsuńPo "warto" nie powinno być przecinka - to błąd interpunkcyjny
UsuńRacja. Dziękuję za zwrócenie uwagi. Poprawione!
UsuńTakże stosuję☺Uważam to za świetną rozgrzewkę oraz pobudzenie do myślenia i kojarzenia.
OdpowiedzUsuńGdy się ma własną pracownię zapewne warto. Gdy się "lata" między salami - nie do wykonania...
OdpowiedzUsuńTo prawda...
Usuń