środa, 29 maja 2019

Zasmakuj w interpretacji porównawczej


Gdy kończyłam sprawdzać interpretacje porównawcze drugoklasistów, wiedziałam już, że forma ta (chociaż wcześniej omawiana) sprawiła  sporo problemów. Przypomniałam sobie wtedy o pewnym pomyśle Pani Natalii na wprowadzenie w gimnazjum formy opowiadania (tutaj), który kiedyś już modyfikowałam dla potrzeb rozprawki. I tak powstała dzisiejsza - dosyć smakowita - lekcja. 
Uczniowie wchodząc do sali otrzymali lateksowe rękawiczki, zapowiedziałam też, że będziemy przeprowadzali pewne ważkie badanie, dlatego proszę o dużą dyscyplinę. Następnie rozłożyłam na uczniowskich stolikach papierowe serwetki, rozdałam też arkusze badań. 


Żeby od razu nie zdradzać, co będziemy obserwować, rysunki były zakryte zdrapkami, a obiekty oznaczone numerami (wysokimi). Poprosiłam uczniów najpierw o odkrycie pierwszej zdrapki ("Obiekt badawczy 00143"), pod którą uczniowie trafnie rozpoznali rysunek oreo. Następnie z oznaczonej w ten sam sposób torebki rozdałam każdemu z uczniów ciastko. Zadanie polegało na opisie poszczególnych właściwości obiektu, wskazanych w karcie badania (wygląd, zapach, smak, warstwy).  Co istotne poszczególne rubryki wypełnialiśmy kolejno, najpierw wygląd, potem zapach, warstwy, smak na końcu. Uczniowie od razu zauważyli, że przydatne są umiejętności zdobyte na lekcji o synestezji - więcej tutaj. Skupienie na zadaniu było duże, radość z możliwości degustacyjnych ogromna. Po wypełnieniu całej pierwszej kolumny, poprosiłam uczniów o odkrycie drugiej zdrapki ("Obiekt badawczy 00254"). Tym razem kryła się tam delicja. Powtórzyliśmy całą procedurę - uczniowie dostali i opisali kolejne ciastko. 

Gdy wszyscy byli gotowi, zapytałam uczniów, co było przedmiotem badania. Stwierdzili (trafnie), że badali właściwości ciastek. Poprosiłam ich więc, by w ostatniej kolumnie spisali wszelkie wnioski z badania, wykorzystując to, co zanotowali już wcześniej. Chętni (mniej lub bardziej) przeczytali swoje spostrzeżenia. Jeden z uczniów zaczął podejrzewać, że ta "dziwna lekcja" ma coś wspólnego z interpretacją porównawczą. Dopiero teraz podałam temat lekcji: "Delicje i markizy, czyli zasmakuj w interpretacji porównawczej"
Ostatnią częścią lekcji było wskazanie uczniom podobieństw między pisaniem interpretacji porównawczej a tym, czego przed chwilą doświadczyli. A zatem:
Każdy z "obiektów badawczych" to jeden tekst. Każdy domaga się bardzo uważnej analizy (wygląd, warstwy), ale też interpretacji (smak, zapach). Obiekty są z jednej strony podobne (kształt, warstwy), ale mają też sporo różnic. Z tekstami do interpretacji porównawczej jest podobnie. Trzeba znaleźć, co je łączy, a co różni.
Dopiero po tych czynnościach przygotowawczych można spisywać interpretację - to nasze wnioski z badania. Musi ona uwzględniać efekty pracy, być szczegółowa i dokładna. Każdy "obiekt" musi być potraktowany z podobną starannością. 
Na sam koniec uczniowie przyjrzeli się swoim pisanym wcześniej pracom. Mam nadzieję, że dostrzegli własne błędy. 
Nie wiem, czy tak przeprowadzona lekcja przyniesie spodziewane efekty, ale - jak zresztą powiedziałam uczniom - ufam, że gdy następnym razem zaczną pisać interpretację porównawczą, przypomną sobie zapach talku z rękawiczek i ich praca będzie staranna i uważna, jak dziś w czasie badania delicji i oreo. 
A Wy? Jakie macie sposoby, by uczyć tej trudnej formy? Podzielicie się?
(nie)przeciętna polonistka
Ala






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz