Już niemal połowa wakacji, a mi dopiero teraz udało się usiąść i spokojnie dokończyć post sprzed ponad miesiąca. Zaczynał się tak: "Nie jest mi dobrze w nauczaniu zdalnym". I to zdecydowanie prawda. Nauczanie zdalne wymagało ode mnie bardzo dużo i dojmującymi odczuciami były zmęczenie i frustracja. Dziś już z pewnego dystansu, próbuję zebrać najważniejsze spostrzeżenia po tym trudnym dla nas wszystkich czasie. Będzie w punktach - dla porządku. Sześciu - jak to w szkolnej skali.
1. Relacje
Szkoła to dla mnie relacje, interakcje,
kontakt z drugim człowiekiem. W zdalnym nauczaniu było to dla mnie bardzo trudne. Młodzi ludzie (licealiści) z różnych powodów (wiele o tym już napisano) unikali włączania kamer, często mówiłam więc do ekranu przedstawiającego szare prostokąty. Zbyt dużo było monologów. Brakowało mi spontanicznych odpowiedzi uczniów, ich reakcji (także tych niewerbalnych). Nie potrafiłam wyzwolić ich aktywności i kreatywności. Wiele pytań trafiało jakby w próżnię - i wręcz musiałam wywoływać do odpowiedzi konkretne osoby.
Znalezione w sieci |
2. Organizacja pracy
Wielu z nas zderzyło się z sytuacją, która wymagała zupełnego przeorganizowania warsztatu pracy. Trzeba było każdą lekcję przemyśleć na nowo, dobrać metody i narzędzia. I to w bez żadnego przygotowania i systemowego wsparcia. Czułam się trochę jak dziecko błądzące we mgle - co zadziała, co nie, ile treści przygotować, by nie zarzucić młodych nadmiarem pracy, ale też realizować podstawę. Miałam w tym okresie poczucie, że stale jestem w pracy. Lekcje online, przygotowanie materiałów, sprawdzenie odesłanych. Nie udało mi się nad tym zapanować.
3. Ocenianie
To dla mnie najtrudniejsza i najmniej lubiana część nauczycielskiej pracy. W nauczaniu zdalnym było to jeszcze trudniejsze. Na szczęście uczę w liceum. Mocno stawiałam więc na zaufanie do uczniów, na uświadamianie im ich odpowiedzialności za proces uczenia się. Ograniczyłam do minimum zadania oceniane. Nie chcę, by Młodzi pracowali dla ocen - strasznie to trudne i w szkole i przed komputerem. Wiem też, że część ocen, które w tym czasie wystawiłam, jest zawyżona. Niemniej nie mam zamiaru bawić się w detektywa, śledzącego niesamodzielność moich uczniów.
4. Narzędzia
Praca Patryka |
Narzędzia IT stosuję w swojej pracy od dawna, dlatego teraz miałam nieco łatwiej niż wielu moich kolegów. Korzystałam z wielu tych, które już znałam, ale też poznawałam nowe. Absolutnym odkryciem (i nową miłością) jest dla mnie genial.ly (chyba będzie osobny wpis na ten temat) - bardzo pomogło nam (uczniom i mi) w organizacji naszej pracy. Ale uczniowie przygotowywali też lekturowe memy, komiksy, quizy czy wycinki z gazet. Młodzi zaskakiwali mnie swoją kreatywnością. Niemniej, część z nich zadań nie podejmowała. Mimo że starałam się o ich różnorodność i atrakcyjność formy.
5. Zaproś mnie na swoją lekcję
Jedną z najcudowniejszych rzeczy, jaka zdarzyła się podczas nauczania zdalnego był projekt "Zaproś mnie na swoją lekcję". Wymyślony przez Irminę Żarską i Magdę Krajewską zaangażował tysiące nauczycieli z całej Polski, którzy prowadzili lekcje u swoich koleżanek i kolegów w innych szkołach. Kolejny raz nauczyciele udowodnili, że potrafią się zorganizować oddolnie i stworzyć coś niezwykłego. Dzięki udziałowi w projekcie odwiedziłam kilkanaście szkół w Polsce, gdzie mówiłam o języku migowym lub myśleniu wizualnym, ale też moi uczniowie mogli spotkać się z niesamowitymi gośćmi: Marcinem Michalikiem w roli współczesnego Hamleta, śpiewającą o człowieku renesansu Katarzyną Polak czy opowiadającą o Kaszubach Irminą Żarską. Mam przekonanie, że zrobiliśmy coś ważnego, że zmieniamy polską szkołę - powolutku i oddolnie, ale zmieniamy. Dziękuję, że mogę być częścią tej zmiany! Więcej o projekcie tutaj.
6. Współpraca
Nauczanie zdalne, a szerzej zdalna praca szkół, wymusiło wiele zmian (tak, wiem już o tym mówiłam), co wymagało od nas ogromu pracy. Jednocześnie wyzwoliło też całe pokłady współpracy. Udało nam się stworzyć w szkole kilka grup silnie współpracujących osób - dzięki temu powstały naprawdę świetne projekty (np. wirtualny escape room promujący szkołę, quiz z okazji Dnia Dziecka, czy projekcje wizualne na szkole (jedna z nich tutaj). Tak to jest wartość! Oczywiście współpracy doświadczałam też w przestrzeni internetowej - o tej bardziej zorganizowanej już była mowa, ale bywało też mniej formalnie. Ot, np. Agata Karolczyk-Kozyra nagrała dla swoich uczniów film o baroku, który ja zamieściłam w swojej prezentacji, którą ona z kolei udostępniała swoim uczniom - MNOŻENIE PRZEZ DZIELENIE! To działa!
Chociaż dostrzegam blaski, jakie przyniosła edukacja zdalna, to więcej było - z mojej perspektywy - cieni. Dlatego naprawdę mam ogromną nadzieję, że we wrześniu powitam uczniów w murach szkoły w sali, która przechodzi właśnie mały remont.
Tymczasem życzę nam wszystkim odpoczynku. Cieszmy się wakacjami!
(nie)przeciętna polonistka
Ala
P.S. Tak bardzo potrzebowałam odpoczynku, że NIC jeszcze na nowy rok szkolny nie przygotowałam, chociaż powoli zaczynają mi różne pomysły w głowie się plątać...
Dobrze jest przeczytać, że nie tylko ja mam takie odczucia po kilku miesiącach pracy zdalnej... Pozdrawiam jeszcze wakacyjnie, choć już ze szkoły :-)
OdpowiedzUsuńAgnieszka