poniedziałek, 7 października 2019

Jak rozumieć, co czytam, czyli lekcja bez fajerwerków

Od dłuższego czasu zastanawiałam się, jak pomóc uczniom kształcić umiejętność czytania ze zrozumieniem. Jak wiecie, uczę w liceum, test czytania ze zrozumieniem jest więc częścią egzaminu maturalnego, do którego przygotowuję uczniów. Oczywistym jest, że dużo różnych tekstów czytamy na zajęciach. Ale wciąż miałam pewien niedosyt. Szczęśliwie dla mnie uczestniczyłam w sierpniowej konferencji "Chcę Wam opowiedzieć o..." (o czym pisałam tutaj) i mogłam wysłuchać referatu Marioli Bochenek "Jak zachęcić a nie zniechęcić do czytania lektur". To wtedy wpadłam na pomysł lekcji, które przeprowadziłam ostatnio w klasie maturalnej i drugiej liceum (za drugim razem lekko ją zmodyfikowałam i taką wersję Wam pokażę). Mariola - dziękuję za inspirację! 


Podstawą ćwiczenia jest dobry tekst wyjściowy. Ja sięgnęłam po fragmenty książki, która bardzo mnie ostatnio inspiruje - "Widok z okna" Jacka Kurka. To zbiór 40 felietonów Autora, o których prof. Miodek napisał, że charakteryzuje je  "piękny język i głębia myśli". Teksty nie są długie, idealnie więc nadają się do ćwiczenia. Wybrałam jeden felieton, który skopiowałam dla każdego ucznia.

Zajęcia składały się z kilku faz. Najpierw uczniowie indywidualnie czytali tekst. Poprosiłam ich, żeby zaznaczyli najważniejsze - ich zdaniem - fragmenty oraz wybrali słowa klucze. Następnie w grupach (dwu- lub trzyosobowych) porównywali wyniki swojej pracy. Okazało się, że wiele jest zbieżności. Uczniowie mogli się przekonać, że intuicyjnie wybierają te same fragmenty, że wiedzą, o czym tekst jest. Chwilę rozmawialiśmy o funkcjach poszczególnych elementów tekstu (tezie, argumentach, przykładach itp).
Następnie każdy z uczniów miał przygotować po dwa pytania do tekstu. Kolejna fazą lekcji było wzajemne zadawanie pytań w nowych parach. Dwa lub trzy razy zmienialiśmy pary. Okazało się, że niewiele pytań się powtarza (zauważyliśmy więc, że mimo iż wszyscy rozumiemy tekst podobnie, to jednak zwracamy uwagę na różne jego elementy), ale znalezienie odpowiedzi nie sprawia uczniom większych trudności. 
Na koniec zajęć poprosiłam uczniów o wskazanie cech tego tekstu, to również nie było dla nich trudne. W ten sposób zebraliśmy jeszcze cechy gatunkowe felietonu.  Na tym samym tekście będziemy ćwiczyli jutro pisanie streszczenia logicznego. 
Lekcja była bez tzw. fajerwerków. Odbywała się w dużej mierze w ciszy (choć w tle wybrzmiewała muzyka Ludovico Einaudiego), a jednak mam poczucie, że niesie z sobą pewną wartość. A jakie Wy macie sposoby na kształtowanie umiejętności czytania ze zrozumieniem?

(nie)przeciętna polonistka
Ala

10 komentarzy:

  1. Fajny pomysl ! A moze taka lekcja bez fajerwerkow bardziej utkwi w pamiec uczniow ? Kto wie... Pozdrawiam, Patrycja

    OdpowiedzUsuń
  2. Lekcję na pewno wypróbuję. Ale błędów ortograficznych polonistce - nawet nieprzeciętnej - robić naprawdę nie wypada...

    OdpowiedzUsuń
  3. "Na koniec zajęć poprosiłam uczniów o wskazanie cech tego tekstu, to również nie było dla nich trudne." Chciałam zapytać o "cechy tekstu"- co się pod tą nazwą kryje? O jakich cechach mowa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uczniowie wiedzieli, że tekst pochodzi ze zbioru felietonów. Poprosiłam ich zatem, żeby na podstawie tekstu określili, jakie cechy ma felieton. Wskazali następujące: subiektywizm, wyraźny punkt widzenia autora, erudycyjność (cytaty i anegdoty), publicystykę, dowolna tematyka, niewielka objętość.

      Usuń
  4. Dziękuję za inspirację. Na pewno skorzystam.

    OdpowiedzUsuń