niedziela, 30 września 2018

Pokój zagadek

W Polsce od kilku lat trwa swoista moda na zabawę w escape roomach. Skoro atrakcja ta robi furorę wśród młodych (ale nie tylko), nie można się dziwić, że na dobre zagościła też do szkół. Postanowiłam i ja sięgnąć po taką właśnie metodę pracy. Postaram się opisać Wam, jak poradziłam sobie z zorganizowaniem takiej lekcji w dosyć dużej grupie uczniów (24 osoby). Okazją było omawianie "Zbrodni i kary" Dostojewskiego (pierwsza lekcja z cyklu). 
Najpierw przygotowałam zadania dotyczące lektury, jakie mieli rozwiązać uczniowie. Wykorzystałam tutaj gry learning apps. Ich dużym plusem jest to, że można samodzielnie ustalić, jaką informację zwrotną otrzymają uczniowie po poprawnym rozwiązaniu zadania. U mnie jako nagrodę uczniowie otrzymywali kolejne litery hasła - miejsca ukrycia klucza. Każde z zadań zapisałam jako qrkod. Możecie je znaleźć tutajJak już wspomniałam, klasa jest stosunkowo liczna, więc z założenia musieli pracować w grupach. To właśnie dlatego kody wydrukowałam trzy razy, w trzech różnych kolorach (czerwony, zielony i niebieski). 

poniedziałek, 24 września 2018

Upupiam uczniów!

Tak, to prawda! Celowo, z rozmysłem upupiam moich uczniów! Oczywiście, nie robię tego codziennie (a przynajmniej mam taką nadzieję, ale trzeba ich o to zapytać). Jednak przy omawianiu niełatwej dla uczniów (i często nielubianej) lektury Gombrowicza uciekam się do takiego zabiegu celowo. Bez uprzedzenia i bez znieczulenia. Jak? Zabieram uczniów do sali gimnastycznej w podstawówce (dawniej, prosiłam by w sali usiedli na podłodze w okręgu, w siadzie skrzyżnym, ale od kiedy mamy w Zespole również SP, jest łatwiej). Proszę, by usiedli w kółeczku i... wyciągam zabawkowy zegar ze wskazówkami - uczymy się odczytywać godziny. Czytam też jakąś bajeczkę dla dzieci i zadaję pytania na poziomie klasy pierwszej. Nie mija więcej niż 5 minut i... licealiści zachowują się jak przedszkolaki - zaczynają skarżyć, domagają się postawienia kolegi do kąta itp. Działa w każdej grupie! Po chwili wracamy do swojej sali, wychodzimy z roli (a może, jak powiedziałby Gombrowicz - ściągamy gębę).

piątek, 14 września 2018

Kropka na polskim


W szkole świętowaliśmy dziś Dzień Kropki. Nie mogło więc zabraknąć kreatywnych działań również na lekcjach polskiego. W klasie pierwszej, gdzie godzin mam najmniej, omawiamy akurat mity (właściwie przypominamy z gimnazjum). Uczniowie dobrani w pary dostali kropki (papierowe talerzyki) z imionami bogów greckich. Zadanie polegało na zgromadzeniu i zapisaniu na talerzyku jak największej ilości informacji o danym bohaterze. Do dyspozycji były mitologia Parandowskiego, podręcznik oraz - internet. 


Po upływie 15 minut każda z par przedstawiła pozostałym wyniki swoich dociekań i przypięła kropkę do tablicy. Następnie zobaczyliśmy świetny film pt. "Kropki". Jak łatwo było przewidzieć kolejne zadanie polegało na tym, by znaleźć połączenia między kropkami. Chodziło o relacje miedzy bóstwami, o to w jakich mitach występują, jakie historie inspirują. Młodzież łatwo doszła do wniosku, że "wszystko jest połączone ze wszystkim". Pozostała jeszcze odpowiedź na pytanie dlaczego tak właśnie jest. Refleksje były bardzo ciekawe i niezwykle trafne. 

środa, 12 września 2018

Kropka w szkole

Od kilku lat 15 września na całym świecie obchodzony jest Dzień Kropki, czyli święto kreatywnych działań uczniowskich. Inspiracją jest cudowna historia Vashti z książki Petera Reynolda i film na jej podstawie. Kropka na dobre zagościła już w polskich szkolnych murach (w tym roku na mapie zakropkowanych szkół jest już ponad 400 wpisów). 
Przygotowania do świętowania u nas już na ostatniej prostej. Co będzie się działo?
Rozpoczniemy od obejrzenia filmu i poznania historii dziewczynki (ale też jej nauczycielki). Wychodząc z auli, dzieciaki dostaną kropki (wykorzystamy tutaj zachętki i motywacje z wydawnictwa GWO)  Wiele lekcji będzie tego dnia zupełnie odmiennych i kreatywnych (co będziemy robić na polskim przeczytacie już w piątek). 

środa, 5 września 2018

Powiedz coś o sobie - nieco inaczej...

Pierwsze lekcje w roku to oczywiście formalności, o których oswajaniu już pisałam. Ale formalności, choć ważne, nie mogą stać się najważniejsze. W tym roku mam tylko jedną nową klasę - grupę dziewcząt, których w większości nie znam (tylko z kilkoma spotykałyśmy się na lekcjach w gimnazjum). 
Na pierwszych zajęciach chciałam choć odrobinę dowiedzieć się o uczennicach, z którymi będziemy się spotykać przez najbliższe trzy lata.
Przygotowałam trzy zadania. Najpierw prosta karta-wizytówka, którą narysowałam dla dziewcząt. Myślę, że bardzo pomaga, jeśli na samym początku mamy możliwość powiedzenia o swoich obawach, motywacjach. Nie znałam grupy, nie wiedziałam na ile będzie gotowa do takiej rozmowy, dlatego forma pisemna była dla mnie bezpieczniejsza. Obiecałam, że na następnej lekcji odniosę się do tego, co zostało napisane.