środa, 19 lutego 2025

DZIADOWANIE

Po raz pierwszy omawiałam z uczniami szkoły podstawowej "Dziady cz. II". Listopadowe (bo bardzo lubię - gdy to tylko możliwe - osadzać lektury również w czasie) lekcje stały się dla nas okazją do poznania dzieła wieszcza i zanurzenia się w świecie wyobraźni romantycznej. Chciałabym dziś podzielić się kilkoma pomysłami, które u nas się sprawdziły... 

Na pierwszej lekcji poświęconej omawianiu lektury chciałam przekonać się, w jakim stopniu uczniowie znają jej treść, czy przeczytali tekst, czy zrozumieli. Pomogła mi w tym prosta gra JA MAM - KTO MA (do pobrania tutaj), którą przygotowałam specjalnie dla siódmoklasistów. Poza szybkim odświeżeniem wiadomości o treści lektury (a w przypadku niektórych jej odkryciu) poćwiczyliśmy też uważność i skupienie uwagi. Na tej samej lekcji zagraliśmy jeszcze w lekturowe 5 SEKUND na zmodyfikowanych  przeze mnie zasadach (tak, tak, domyślacie się, można pobrać). Uczniowie losowali jednego "duszka" i zanim upłynie czas wyznaczony przez klepsydrę mieli opowiedzieć o słowie zapisanym na wylosowanej karcie. Zadaniem grupy było odgadnięcie hasła. Dobra zabawa, ćwiczenie kreatywnego myślenia, ale też wytrzymałości na walkę z czasem. Po takiej rozgrzewce i rozmowie o wrażeniach z lektury, o tym, co się podobało (a co niekoniecznie), byliśmy gotowi do omawiania samej lektury. 

Rytm zajęć wyznaczał nam sam tekst. Raz jeszcze czytaliśmy o spotkaniach z poszczególnymi duchami i interpretowaliśmy ich znaczenie. Podejrzewając, że w tekście będzie kilka "znaczeniowych" zagadek, na lekcję poświęconą Aniołkom Rózi i Józiowi przyniosłam... gorczycę. Zapytałam młodzież, dlaczego dzieci proszą "o dwa gorczycy ziarnka". Żaden z moich uczniów nie wiedział, czym jest gorczyca. Zatem każdy dostał owe dwa ziarnka i mógł posmakować. Pomysł w sumie bardzo prosty, a jednak dotknięcie zmysłami tekstu otwarło Młodych na wnikanie w treść lektury. Co sprytniejsi zapytali od razu, czy wódkę też przyniosę... I znów był to pretekst do rozmowy o tym, co zebrani na dziadach z wódką zrobili i dlaczego my robić tego w szkole nie możemy. 

Fot. Paweł Janicki Teatr Nowy w Zabrzu
Rzadko chodzę z młodzieżą do teatru w czasie lekcji. Zdecydowanie wolę klimat przedstawień wieczornych. Niemniej "Dziady" w Teatrze Nowym w Zabrzu są przygotowane wspaniale, więc zaproponowałam na podsumowanie lektury właśnie wycieczkę do teatru. I zdecydowanie była to dobra decyzja. Młodzież wyszła oczarowana. I od razu zapytali mnie, kiedy znów do teatru się wybierzemy. Oczywiście na pierwszej lekcji po obejrzeniu spektaklu omówiliśmy nasze wrażenia, rozmawialiśmy o wizji reżysera, wyjaśniliśmy wątpliwości interpretacyjne. 

I właściwie na tym nasza przygoda z "Dziadami" w klasie siódmej mogłaby się zakończyć... ale się nie zakończyła. Z częścią klasy siódmej spotykam się bowiem jeszcze na zajęciach rozwijających kreatywność. Zaproponowałam tej grupie, żeby przygotowali grę z lektury dla pozostałej części klasy. Pomysł szybko podchwycili. Nad zadaniami pracowaliśmy dwa tygodnie (dwa wtorki, gdy mamy zajęcia w planie i jedno spotkanie po lekcjach). Grupa się dosyć mocno zintegrowała, wymyśliła 8 różnorodnych zadań i w ten sposób powstały... stacje zadaniowe. Całość utrzymana była w ścisłej tajemnicy. I w pewną środę zaprosiliśmy całą klasę do auli (niemal całkiem wyciemnionej). I muszę powiedzieć, że było naprawdę dobrze... uczniowie, którzy przygotowali grę, byli bardzo dumni z siebie i przejęci rolą, grający doceniali wysiłek koleżanek i kolegów i dobrze się bawili, a ja? Zrobiłam zdjęcia i patrzyłam, jak się dzieje, jak uczniowie powtarzają treści związane z lekturą, jak się nawzajem uczą... To były bardzo udane lekcje. 
Pozdrawiam serdecznie, 
Ala
P.S. Kilka osób próbowało mnie namówić na sprzedaż moich materiałów. Nie chcę jednak tego robić. Ideą stworzenia tego miejsca była bowiem chęć dzielenia się. Jeśli jednak korzystasz z moich inspiracji, od teraz możesz POSTAWIĆ MI KAWĘ. Dziękuję!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz