niedziela, 30 września 2018

Pokój zagadek

W Polsce od kilku lat trwa swoista moda na zabawę w escape roomach. Skoro atrakcja ta robi furorę wśród młodych (ale nie tylko), nie można się dziwić, że na dobre zagościła też do szkół. Postanowiłam i ja sięgnąć po taką właśnie metodę pracy. Postaram się opisać Wam, jak poradziłam sobie z zorganizowaniem takiej lekcji w dosyć dużej grupie uczniów (24 osoby). Okazją było omawianie "Zbrodni i kary" Dostojewskiego (pierwsza lekcja z cyklu). 
Najpierw przygotowałam zadania dotyczące lektury, jakie mieli rozwiązać uczniowie. Wykorzystałam tutaj gry learning apps. Ich dużym plusem jest to, że można samodzielnie ustalić, jaką informację zwrotną otrzymają uczniowie po poprawnym rozwiązaniu zadania. U mnie jako nagrodę uczniowie otrzymywali kolejne litery hasła - miejsca ukrycia klucza. Każde z zadań zapisałam jako qrkod. Możecie je znaleźć tutajJak już wspomniałam, klasa jest stosunkowo liczna, więc z założenia musieli pracować w grupach. To właśnie dlatego kody wydrukowałam trzy razy, w trzech różnych kolorach (czerwony, zielony i niebieski). 
Drugim elementem były wskazówki, które prowadziły uczniów do ukrytych kodów. Tutaj musiałam już przygotować 21 wskazówek (kody były ukryte w różnych miejscach - każda grupa miała kody w innym miejscu). Wskazówki wydrukowałam na karkach w tych samych trzech kolorach i wycięłam w kształt strzałek. Żeby nie było zbyt łatwo, wskazówki były zakodowane - szyfrem czekoladką i alfabetem migowym. 

Teraz trzeba było przygotować już tylko instrukcję dla uczniów - oczywiście w trzech kolorach oraz karteczki do podziału na grupy (na karteczkach napisałam po prostu nazwy tychże kolorów).
Przed lekcją ukryłam kody w miejscach opisanych na strzałkach (tutaj trzeba było dużej uważności, żeby niczego nie pomylić). Potem rozwiesiłam w różnych miejscach klasy strzałki-wskazówki. Poprosiłam też Panie Sprzątaczki, by zamknęły nas w klasie, gdy do niej wejdziemy. Uczniowie, wchodząc do klasy, wylosowali karteczki i podzielili się na grupy. Otrzymali też instrukcję. Ja weszłam na końcu, usiadłam z tyłu sali i... obserwowałam, jak pracują. 
Przygotowań było sporo, ale zaskoczone miny uczniów i ich zaangażowanie w rozwiązywanie zadań były dla mnie nagrodą. Lekcja była bardzo udana.  Do zadań z learning apps wracaliśmy później na kolejnych lekcjach. Uczniowie przekonali się też, jak ważna jest organizacja pracy w grupie - jako pierwsza klucz odnalazła grupa czerwona, która podzieliła się zadaniami - kilka osób szukało wskazówek, inne je rozszyfrowywały, a kolejne próbowały rozwiązywać zadania - to była wartość dodana, o której wcześniej nie pomyślałam. 
Pewnie się zastanawiacie, gdzie ukryłam klucz? Otóż przez niemal całą lekcję spoczywał on... w mojej kieszeni. Chodziło mi o to, żeby uczniowie na pewno nie odnaleźli go przypadkowo... Do takiej lekcji na pewno jeszcze wrócę - zakupiłam już nawet kłódkę na szyfr, która pozwoli mi zmodyfikować fabułę. 
(nie)przeciętna polonistka
Ala

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz